Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej | Barbara Demick

"Żeby przeżyć lata dziewięćdziesiąte w Korei,
trzeba było stłumić w sobie odruch dzielenia się jedzeniem."
 
Korea Północna. Czarna dziura na mapie świata. Dosłownie  czarna, ponieważ po tym, jak podupadły elektrownie (od rozpadu Związku Radzieckiego, który wspierał swoją komunistyczną przyjaciółkę tańszą ropą naftową) w nocy nie palą się światła. Może poza Pjongjangiem, dzielnicą pokazową, gdzie przebywała Barbara Demick w czasie swojej podróży do Korei. Światu nie mamy czego zazdrościć, reportaż o tytule będącym zarazem jednym z haseł propagandowych, został wydany w 2010 roku, jednak można wierzyć (i wynieść z posłowia autorki), że od tamtych lat niewiele się zmienia. Demick zakreśla w nim historię Korei Północnej od momentu jej założenia przez Kim Ir Sena (łączącego stalinizm z wybiórczo pojmowanym konfucjanizmem), przez panowanie jego syna Kim Dzongila, aż do lat współczesnych, koncentrując się jednak głównie na okresie upiornych lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w tym najbardziej zmilitaryzowanym kraju, o najmocniej represyjnym reżimie na świecie panował najgorszy głód.

Nocne schadzki zakochanych, bo tylko w ciemności można było chwycić wybrankę za rękę. Szkolenia ideologiczne, wszechobecna propaganda i donosicielstwo. Zakaz posiadania prywatnych aut, dotowana żywność, narzucone fryzury i ubiór. W domu obowiązkowy portret władcy na pustej ścianie. Komunizm pełną gębą. Najgorzej było w latach dziewięćdziesiątych, gdy zaczęły upadać zakłady produkcyjne, zaczęło brakować żywności i pojawił się głód. To właśnie o nim jest tu najwięcej. Ale i o sytuacji chorych, edukacji, podziałach klasowych, obozach pracy, czarnym rynku, śmierciach głodowych oraz o... ucieczkach. To one stają się kwintesencją walki z tym krajem. Moment przejrzenia na oczy bywa trudny. Zwłaszcza dla kogoś, kto przez całe życie wierzył w propagandowy obrazek idyllicznej Korei, jak i w "boski status wodza", nie zdając sobie sprawy, że to złudna otoczka, a obok istnieje zupełnie inny świat.

Reportaż autorki znakomitego Zjadania Buddy to splot opowieści o kilku mieszkańcach Korei Północnej, ludziach, którzy bardzo różnie podchodzili do życia, władzy, czy do wizerunku ich rodzinnej republiki. Mi-ran, Jun-sang, pani Song oraz inni, którzy zdecydowali się opowiedzieć Barbarze Demick swoje historie. Jednak przelanie ich na papier, wtłoczenie w kontekst historyczny, żywe zobrazowanie panujących tam realiów, to olbrzymie pokłady pracy i zaangażowania autorki. Światu nie mamy czego zazdrościć to wybitny, poruszający oraz znakomity literacko reportaż, którego raczej szybko nie zapomnę.

***
Demick Barbara, Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej
, tłum. Agnieszka Nowakowska, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, s. 368.

Zajrzyj również tu:

0 comments