Droga do Indii | Edward Morgan Forster

"Ale pokonując jakąś skałkę,
która przypominała odwrócony do góry dnem talerz,
pomyślała: A miłość?"


"Co przemówiło do niej w jamie wydrążonej w granicie? Co mieszkało w pierwszej z tych grot? Coś bardzo starego i bardzo małego. Istniało przed początkiem czasu, a także nim poczęła się przestrzeń". Niesamowita, cudownie staroświecka, z orientalnym powiewem i nutą ukrytej grozy. Mocno przesycona klimatem dawnych Indii, w których konflikt pomiędzy brytyjskimi kolonizatorami a Hindusami narasta gdzieś pod otoczką powierzchownej przyjaźni. Droga do Indii E. M. Forstera to piękny literacko przykład zaangażowanej prozy, odsłaniającej postawy przedstawicieli różnych warstw społecznych, ludzi odmiennych wyznań i narodowości. To plejada szalenie interesujących (czy wręcz przeciwnie  okrutnie nudnych oraz miałkich) bohaterów, których emocje, uprzedzenia, jak i lęki autor przedstawił w bardzo barwny sposób. A pośród tego niepokojące, mroczne wydarzenie, które stanie się motorem zmian. Nieoczekiwane spotkanie w meczecie, wyprawa do tajemniczych Grot Marabarskich, spędy towarzyskie, obyczajowe dylematy. Edward Morgan Forster zagląda głębiej niż może się wydawać, przemycając filozoficzno-poetyckie akcenty, które ożywiają niekiedy duszną, monotonną atmosferę.

Miasto Czandrapur. Aziz, ubogi miejscowy lekarz, a do tego porywczy muzułmanin przypadkiem wdaje się w kontakty towarzyskie ze znajomymi Ronny'ego Heaslopa, brytyjskiego sędziego, do którego przybywa jego narzeczona Adela Quested. Dziewczyna pragnie poznać prawdziwe Indie, więc Aziz zobowiązuje się zorganizować dla niej oraz dla matki sędziego, pani Moore, wyprawę do legendarnych Grot Marabarskich. Nikt nie spodziewa się, że upalny wycieczkowy dzień może skończyć się w mało wesoły sposób.

Droga do Indii zupełnie mnie oczarowała, choć akcja całej powieści bardziej snuje się niż pędzi, przywodząc na myśl gorącą, statyczną indyjską scenerię z czasów kolonialnych, w której damy popijają miętową herbatę i ochładzają się wachlarzami, przy okazji opędzając się od dokuczliwych much. Forster nie tylko znakomicie kreśli atmosferę Indii, ale również doskonale przenika ludzką naturę. Do tego Droga... to powieść z przesłaniem, pełna znaczeń i porywów, w którą jednak trzeba się wgryźć, by naprawdę jej zasmakować.

***
Forster Edward Morgan, Droga do Indii,
tłum. Krystyna Tarnowska, Andrzej Konarek, Wydawnictwo C&T, Toruń 2017 (pierwsze wydanie 1924), s. 280.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze