Zapach domów innych ludzi | Bonnie-Sue Hitchcock
choćby i drobiazgów."
Zimna, surowa Alaska lat 60-tych. Opowieść przeplatana jest głosami młodych ludzi, w zasadzie nastolatków, którzy zmagają się z różnymi problemami. Obserwujemy ich przyjaźnie, dzielimy lęki i tęsknoty. Chłód ziejący od najbliższych, ale i ciepło, jakie niosą często obcy ludzie. Historia każdego z nich gdzieś tam się zbiega — często w zupełnie niespodziewanym momencie. Ruth, której przyszło się zmierzyć z ogromnie dorosłym tematem. Dora wygrywająca na lodowej loterii, choć wolałaby po prostu mieć rodzinę. Alyce, która ze względu na ojca boi się realizować własne marzenia. Sam, którego porwały fale. Czerwona wstążka od Dumpling, co ma przynieść szczęście.
Ta wrażliwość, te przepiękne zdania, które przeszywają na wskroś. Chciałabym móc przeczytać taką książkę w wieku dojrzewania, kiedy wszystko jest jeszcze świeże i kruche. Bonnie-Sue Hitchcock ma niezwykłą umiejętność opisywania młodzieńczych uczuć, tworzenia przytulnej atmosfery w absolutnie niesprzyjających ku temu warunkach. Może i bije od tego pewna naiwność, a zakończenie wydaje się odrobinę nieprawdopodobne i nie niesie wielkiego przesłania. Jednak dla mnie z tej książki wypływa niezwykła, prosta mądrość, albo... to jakaś przedziwna alaskańska magia, że wszystko mnie tam tak urzekło. "A potem, kiedyś, w pewien poranek, niewyróżniający się niczym spośród wszystkich innych poranków, zaczynamy poruszać palcami w butach. I czuć krew z powrotem wypełniającą dłonie". I mnóstwo nadziei. Przepiękna książka.
***
Hitchcock Bonnie-Sue, Zapach domów innych ludzi, tłum. Grzegorz Komerski, Wydawnictwo Jaguar, Warszawa 2017, s. 380.
0 komentarze