Drzwi do lata | Robert A. Heinlein
Urocze, a może nawet wzruszające (mnie wzruszyło), łagodne science-fiction w przyjemnie starym stylu. Dla niektórych będzie to staroświecka, niewiele wnosząca historia o perypetiach pewnego wynalazcy i o podróżach w czasie. Dla innych Drzwi do lata okażą się wyjątkowo zgrabnie napisaną, niedługą powieścią, godną klasyki gatunku. Zaliczam się do tych drugich. Ujął mnie nie tylko styl Roberta A. Heinleina, ale również sam pomysł na książkę (poznacie go w autorskim wstępie). Nawet obecność kota nie popsuła mi dobrych wrażeń, choć nie zaliczam się do ich miłośników. Utrzymane w nieco zabawnym (choć to raczej zasługa usposobienia głównego bohatera niż wydarzeń), mocno obyczajowym tonie, pozbawione skomplikowanych naukowych opisów Drzwi do lata wydają się balsamem na wszelkie bolączki (i znakomitą lekturą na lato). Niestety trzeba przyznać, że pod kątem fantastyki naukowej wiele pomysłów z The Door into Summer (pierwsze wydanie jest z roku 1957) jednak trąci myszką. Przymykając na to oko, można niebywale wciągnąć się w tę przyjemną, dość sensacyjną historię. Wynalazki, podróże w czasie, zawirowania zawodowo-miłosne, a do tego jeszcze ten... kot. Szukaliście kiedyś własnych Drzwi do Lata?
Inżynier i wynalazca, Dan Davis, po tym, jak zostaje oszukany przez swoją narzeczoną Bellę i wspólnika Milesa, którego uważał za przyjaciela, postanawia — wraz z kotem Pete'm — zapaść w Długi Sen. Ta hibernacja, przeprowadzana za sporą kwotę przez towarzystwa ubezpieczeniowe, może pomóc mu obudzić się w nowym świecie (i w nowym życiu) za trzydzieści lat, a konkretnie w roku 2000. Rozgoryczony zdradą najbliższych, jak i utratą praw do swoich wynalazków, Dan decyduje się na zimny sen. Jednak najpierw zamierza wyjaśnić z podstępną parą kilka spraw oraz zostawić coś jedenastoletniej Ricky, która marzy, że Dan kiedyś się z nią ożeni. Akcja nabiera nieoczekiwanych zwrotów, a wydarzenia prowadzą naszego bohatera zarówno w przyszłość, jak i... w przeszłość.
"Jeśli się sprawdzi wszystkie drzwi, jedne z nich na pewno okażą się Drzwiami do Lata". Nie będę psuć Wam zabawy, tłumacząc dokładnie, czym dla Dana były Drzwi do Lata. Ta ujmująca, błyskotliwa i nieco sentymentalna książka Roberta A. Heinleina zostanie długo w mojej pamięci. Nie spodziewałam się, że trafię na tak przyjemne, lekkie sci-fi, które pochłonie mnie zupełnie... gdzieś w środku lata.
***
Heinlein Robert A., Drzwi do lata, tłum. Zbigniew A. Królicki, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2020, s. 264.
0 komentarze