Zło kryje się w mroku | Charlie Donlea
"Prawdę jest łatwo przeoczyć,
nawet kiedy mamy ją tuż przed oczami."
Cóż, powyższy cytat mógłby podsumować znaczną część książki Zło kryje się w mroku autorstwa Charlie'ego Donlea. Chyba nie będę szczególnie łaskawa wobec tego tytułu, chociaż — wbrew pozorom — całkiem dobrze mi się go czytało (do czasu!). Tym większy okazał się zawód, kiedy to musiałam brnąć przez tłumaczenie rozwiązania, które już dawno znałam (i nie sądzę, że to zasługa mojej ponadprzeciętnej błyskotliwości). Do tego słynnego "kto zabił" docieramy szybko i to na szczęście nie jest clou całej historii. Jednak wszystko inne nagle traci sens, gdy jak na tacy dostajemy gotowe odpowiedzi, jakich z kolei... zupełnie nie dostrzega główna bohaterka. W ten sposób świetny pomysł ustępuje zwyczajnej klapie. Gdyby jeszcze na koniec coś wyskoczyło, odwróciło podejrzenia... Złoszczę się, bo to był dobry kryminał i chciałabym trochę bardziej wysilić się przy jego interpretacji, a przynajmniej nie musieć znosić przez tyle czasu tak rażącej niedomyślności bohaterki. Ba — kobiety, która była rekonstruktorką sądową!
Mowa o Rory Moore, która po nagłej śmierci ojca prawnika, angażuje się w historię sprzed lat, kiedy to Angela Mitchell rozwikłuje sprawę Złodzieja, seryjnego zabójcy młodych kobiet, zabijającego w dość nietypowy sposób (dusił ofiarę wraz z podduszaniem samego siebie). Rory czuje nieokreślony związek z tą autystyczną kobietą i z niechęcią przejmuje po ojcu pewien nieprzyjemny obowiązek, wiążący się z tamtymi wydarzeniami. Nieoczekiwanie wiele spraw zaczyna się łączyć.
Zło kryje się w mroku miało wielki potencjał, który moim zdaniem nie został do końca wykorzystany. Wszystkiego było tu trochę za mało, a inne wątki pojawiły się chyba tylko po to, aby nadać książce smaku (na przykład te lalki), co było zupełnie zbędne. Gdyby historia sprzed lat, kiedy to atakował Złodziej, została bardziej rozwinięta, ciekawiej poprowadzony wątek Angeli, winny może nieco później ujawniony, a główna bohaterka mniej... irytująca (rozumiem, że z powodu swoich przypadłości oraz osobistych powiązań trudno jej było szybko ocenić sytuację, jednak...), to byłabym naprawdę usatysfakcjonowana. Książka nie jest wymagająca i jest to zaleta, jeśli nie mamy większych oczekiwań. Moje rozczarowanie wiąże się z niedosytem oraz z dość powolnym (i nie do końca zadowalającym) rozwiązywaniem sprawy.
***
Donlea Charlie, Zło kryje się w mroku, tłum. Adrian Napieralski, Wydawnictwo Filia, Poznań 2021, s. 400, u mnie ebook.
0 komentarze