Ostatnie życzenie | Andrzej Sapkowski (Wiedźmin #1)
"Diabły nie istnieją, do diabła!
— Prawda — uśmiechnął się Geralt. — Ale ja, Jaskier,
nigdy nie mogłem oprzeć się pokusie popatrzenia na coś,
co nie istnieje."
— Prawda — uśmiechnął się Geralt. — Ale ja, Jaskier,
nigdy nie mogłem oprzeć się pokusie popatrzenia na coś,
co nie istnieje."
Gdzie ja byłam, kiedy wszyscy zachwycali się Wiedźminem? Siedziałam w ławce dalej, podczas gdy moi koledzy z liceum rzucali między sobą enigmatyczne nazwisko Sapkowski — jak
jakieś tajemne zaklęcie. Słuchałam ich jednym uchem, nie mogąc doczekać
się, aż wypożyczę sobie z biblioteki nowego Mastertona. A teraz myślę o
tym straconym czasie, w którym żyłam w zupełniej nieświadomości, może
nawet ignorancji, ponieważ nigdy później nie próbowałam nawet dowiedzieć
się, co też pisze ten Sapkowski (na początku byłam przekonana — uwaga, to będzie dość zabawne — że to drugi Lem i tworzy rasowe sci-fi). A teraz już wiem. Wszystko rozumiem. Jestem OCZAROWANA (to chyba nawet dobre słowo). Zaraz gdy tylko przystąpiłam do wyboru i czytania mojego pierwszego w życiu Wiedźmina (sam
wybór nie jest taki oczywisty), dowiedziałam się, że po publikacji
pierwszego opowiadania z sagi o Wiedźminie, w 1986 roku na łamach
Fantastyki, do redakcji zaczęły przychodzić listy z prośbami do Andrzeja
Sapkowskiego o kontynuowanie pisania (ciekawy tekst o tym można znaleźć
w Nowej Fantastyce 01/22). Z początku uznałam za zdumiewające to, że
ludzie chcieli — również finansowo —
wesprzeć zupełnie nieznanego autora. Później zaś przeczytałam to słynne
opowiadanie i zdziwienie ustąpiło miejsca pełnemu zrozumieniu. Tak oto
rozpoczęłam swoją przygodę z fantastyką Andrzeja Sapkowskiego i już nie
robię sobie wyrzutów, że tak późno. Raczej cieszę się, że mam przed sobą
jeszcze tyle dobrego!
Po tym przydługim wstępie, który miał być na poły tłumaczeniem się, na poły podkreśleniem mojej najnowszej literackiej fascynacji, powoli przechodzę do sedna. Zastanawiałam się, od jakiego tytułu zacząć czytać książki Sapkowskiego, bo choć sama kolejność wiedźmińskiej sagi jest jasno określona, to większość osób radzi czytać chronologicznie, czyli od zbiorów opowiadań. Ja tych głosów posłuchałam i wybrałam Ostatnie życzenie (w którym można znaleźć to konkursowe opowiadanie z Fantastyki). Zbiór opowiadań jest niesamowity. Mimo że każdy tekst to inna historia, wszystkie stanowią cudowny przedsionek (a może to już samo wnętrze?) fenomenu książek fantasy stworzonych przez Sapkowskiego. Nie dziwię się, że moi szkolni koledzy tracili dla nich głowę — po 20 latach to ja sama ją tracę i mam zamiar jeszcze długo dobrze bawić się przy lekturze.
Podejrzewam, że większość z Was słyszała o głównym bohaterze książek Sapkowskiego — Geralcie z Rivii. Jeśli nie za sprawą książek, to gry, komiksy, najnowsza serialowa produkcja serwisu Netflix powinny załatwić sprawę. Geralt to wiedźmin. Jego fachem jest poskramianie potworów wszelkiej maści, na zalecenie i za dobrą zapłatą. W Ostatnim życzeniu mamy już do czynienia ze strzygą, diabołem, czy kikimorą, a będzie ich jeszcze więcej. Jednak świat wiedźmina to nie tylko straszydła czyhające w lasach i w zamkowych lochach. Ciekawsi od potworów bywają ludzie, czarodzieje, tudzież elfy. Każde opowiadanie ze zbioru przynosi inną historię i mimo że żadne z nich bezpośrednio się nie łączy, to każde z osobna zdaje się być istotne dla dalszych losów bohaterów. Sapkowski z polotem tworzy opisy i dialogi. Nierzadko przemyca odpowiednią dozę humoru (w tym względzie szczególnie podobało mi się opowiadanie Kraniec świata), ale wie, kiedy i jak napisać coś, co wywoła na plecach ciarki (Kwestia ceny, czy kluczowe Ostatnie życzenie). Między dłuższymi opowiadaniami pojawiają się krótkie fragmenty opowiadania Głos rozsądku, stanowiące ciekawe przejścia, albo... chwile wytchnienia od żwawo poprowadzonych akcji.
Nie chcę pisać tu o poszczególnych opowiadaniach, ani pochylać nad charyzmą Geralta (której, rzecz jasna, ślepo się poddałam 😀), ponieważ jestem zdania, że Wiedźmina powinno się przeżyć po swojemu i każdy spoiler psuje zabawę. Przede mną zaś kolejny zbiór opowiadań — Miecz Przeznaczenia i będę zachwycona, jeśli utrzyma podobny poziom.
Po tym przydługim wstępie, który miał być na poły tłumaczeniem się, na poły podkreśleniem mojej najnowszej literackiej fascynacji, powoli przechodzę do sedna. Zastanawiałam się, od jakiego tytułu zacząć czytać książki Sapkowskiego, bo choć sama kolejność wiedźmińskiej sagi jest jasno określona, to większość osób radzi czytać chronologicznie, czyli od zbiorów opowiadań. Ja tych głosów posłuchałam i wybrałam Ostatnie życzenie (w którym można znaleźć to konkursowe opowiadanie z Fantastyki). Zbiór opowiadań jest niesamowity. Mimo że każdy tekst to inna historia, wszystkie stanowią cudowny przedsionek (a może to już samo wnętrze?) fenomenu książek fantasy stworzonych przez Sapkowskiego. Nie dziwię się, że moi szkolni koledzy tracili dla nich głowę — po 20 latach to ja sama ją tracę i mam zamiar jeszcze długo dobrze bawić się przy lekturze.
Podejrzewam, że większość z Was słyszała o głównym bohaterze książek Sapkowskiego — Geralcie z Rivii. Jeśli nie za sprawą książek, to gry, komiksy, najnowsza serialowa produkcja serwisu Netflix powinny załatwić sprawę. Geralt to wiedźmin. Jego fachem jest poskramianie potworów wszelkiej maści, na zalecenie i za dobrą zapłatą. W Ostatnim życzeniu mamy już do czynienia ze strzygą, diabołem, czy kikimorą, a będzie ich jeszcze więcej. Jednak świat wiedźmina to nie tylko straszydła czyhające w lasach i w zamkowych lochach. Ciekawsi od potworów bywają ludzie, czarodzieje, tudzież elfy. Każde opowiadanie ze zbioru przynosi inną historię i mimo że żadne z nich bezpośrednio się nie łączy, to każde z osobna zdaje się być istotne dla dalszych losów bohaterów. Sapkowski z polotem tworzy opisy i dialogi. Nierzadko przemyca odpowiednią dozę humoru (w tym względzie szczególnie podobało mi się opowiadanie Kraniec świata), ale wie, kiedy i jak napisać coś, co wywoła na plecach ciarki (Kwestia ceny, czy kluczowe Ostatnie życzenie). Między dłuższymi opowiadaniami pojawiają się krótkie fragmenty opowiadania Głos rozsądku, stanowiące ciekawe przejścia, albo... chwile wytchnienia od żwawo poprowadzonych akcji.
Nie chcę pisać tu o poszczególnych opowiadaniach, ani pochylać nad charyzmą Geralta (której, rzecz jasna, ślepo się poddałam 😀), ponieważ jestem zdania, że Wiedźmina powinno się przeżyć po swojemu i każdy spoiler psuje zabawę. Przede mną zaś kolejny zbiór opowiadań — Miecz Przeznaczenia i będę zachwycona, jeśli utrzyma podobny poziom.
***
Sapkowski Andrzej, Ostatnie życzenie, Wydawnictwo superNOWA, Warszawa 2014, s. 332.
Sapkowski Andrzej, Ostatnie życzenie, Wydawnictwo superNOWA, Warszawa 2014, s. 332.
0 komentarze