Dzik Dzikus | Krzysztof Łapiński, il. Marta Kurczewska
usłyszałby, że troll coś mamrocze
pod nosem."
Cóż, podejrzewam, że tak. I bardzo dobrze. Mamy tu stadko sympatycznych zwierząt, z podśpiewującym sobie dzikiem Dzikusem na czele. Las, który przypomina puszczę. Jest też troll, złośliwe stworzenie, które wprowadza zamęt i próbuje skłócić leśnych przyjaciół, rozpowszechniając paskudną plotkę. Wszystko kończy się dobrze, jednak sama forma tej opowieści zupełnie mnie nie przekonuje. A wszystko zaczyna się od kichnięcia... Troll kicha, idąc przez las, a później usiłuje wmówić innym zwierzętom, że kichał dzik. Do tego, zdaniem trolla, dzik jest chory, bo grzebie w śmieciach.
"Podobno to dzik Dzikus namówił je do grzebania w śmieciach. A teraz kicha i kaszle. Na pewno się zaraził, zjadając śmieci. Teraz zarazi też was! Tacy właśnie są ci fałszywi przyjaciele!" Rozumiem przesłanie (chyba), doceniam naprawdę ładne wydanie, jednak kompletnie nie po drodze mi z tekstem i niektórymi motywami. Rozumiem też, że jest to debiut Krzysztofa Łapińskiego (filozof, tłumacz Rozmyślań Marka Aureliusza, dziennikarz naukowy) w dziedzinie literatury dla dzieci. Może usiądę do tej książki z moim synkiem, gdy podrośnie, i wtedy odkryję w niej jakiś większy potencjał. Może Mu się właśnie spodoba. Może warto poczekać.
Łapiński Krzysztof, Dzik dzikus, il. Marta Kurczewska, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2020, s. 168.
0 komentarze