Przeklęte drzewo | Allison Rushby
W ten sam sposób musisz trzymać teraz
serce twojego taty."
"Wystrzegaj się domu, gdzie rośnie morwa, bo córkę twoją gotowa jest porwać...". Immy wraz z rodzicami sprowadzają się do przytulnego Lawendowego Domu w małej angielskiej wiosce. Nikt z miejscowych nie jest zachwycony ich przybyciem, bowiem we wsi krąży legenda o drzewie, które zabiera dziewczynki w przeddzień ich jedenastych urodzin. Rzekome drzewo — konkretnie morwa, rośnie akurat w ogrodzie Lawendowego Domu, zaś Immy... cóż, niebawem ma skończyć jedenaście lat. Dziewczynka stara się nie przejmować strasznymi opowieściami, chociaż bardzo interesuje się morwą i tym, co wydarzyło się w wiosce wiele lat temu.
Przeklęte drzewo to przyjemna, choć niełatwa, bo drapiąca w czułe miejsca, jednak bardzo ładnie napisana powieść dla młodych odbiorców. Z odrobiną fantasy w tle. Odpowiednio wyważona, uwrażliwiająca na pewien smutny, prozaiczny temat, jakim jest depresja. Z depresją bowiem zmaga się ojciec Immy i to właśnie z tym problemem — poza tajemniczą złowrogą morwą — musi zmierzyć się młoda bohaterka, która z początku wcale nie jest wyrozumiała wobec apatyczności swojego taty. Do tego dochodzi odrzucenie przez rówieśniczki, początki w nowej szkole. W Przeklętym drzewie znajdziemy dużo mądrych wypowiedzi, nutę niesamowitości i ciekawą dynamikę wydarzeń. Co ciekawe, mi, jako dorosłemu odbiorcy, książka nie wydała się ani trochę infantylna, a zakończenie było naprawdę... interesujące.
***
Rushby Allison, Przeklęte drzewo, tłum. Marta Mortka, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2019, s. 304.
Książkę przeczytałam w ramach Wyzwania czytelniczego 2020 na Przestrzeniach tekstu
(kategoria: książka dla młodzieży)
0 komentarze