Okrutny maszynista | Pavel Vilikovský
Wilgotnym językiem oblizał tamtą myśl.
Słona."
Już czułam, że to mam. Te wszystkie zwroty, absurdy, bezczelną zabawę słowem, środkowoeuropejskość podkreślaną w dosadny sposób. Pavel Vilikovský narobił mi smaku swoimi słowackimi bajdurzeniami o Camusie, Ołomuńcu, zwłokach Marii B. i oblizującym się śledczym. Wyprawie do Rumunii inżyniera Kasanovskiego i tańcem na cmentarzu. Narobił smaku, a potem zwiał. Poplątał myśli. Zostawił w konsternacji gdzieś w środku swojej słowackiej Europy. I nie wiem, czy się zachwycać, czy kopnąć Okrutnego maszynistę w jakiś ciemny kąt pokoju. To mogła być taka apetyczna proza. Niełatwa i beznadziejna w odbiorze, ale apetyczna.
I poniekąd — była. Jednak urwała się gdzieś, zatracając sens i drażniąc coraz bardziej. Okrutny maszynista to zbiór opowiadań znanego (przynajmniej na Słowacji) słowackiego prozaika Pavla Vilikovskiego (czy tak odmienia się te słowackie nazwiska?). Z pierwszymi akapitami pierwszych tekstów wprowadza zamęt w głowie, ale wciąga swoją innością (ukłon dla Widoku ogólnego Marii B.), a potem pojawia się przekombinowanie, jakaś niewygoda, a może nawet nuda. O czym to wszystko w ogóle jest? O czym pisze ten Vilikovský? O wnętrzu słowackiego, nieistniejącego już świata, czy o zwykłych ludziach? Myślę, że te opowiadania to gratka dla czytelników, którzy chcą pokatować się nieco niezłym literackim dziwadłem, ale zastrzegam, że nie wszystkie teksty trzymają poziom. A może tylko mi tak się zdawało? Spędziłam w sumie całkiem przyjemny czas na czytaniu Okrutnego maszynisty. Piękne poetyckie zwroty kłóciły się z delikatnym bełkotem. Rety, to wciąż chyba całkiem dobra rekomendacja.
***
Vilikovský Pavel, Okrutny maszynista, tłum. Justyna Wodzisławska, Tomasz Grabiński, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2013, s. 158.
Vilikovský Pavel, Okrutny maszynista, tłum. Justyna Wodzisławska, Tomasz Grabiński, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2013, s. 158.
0 komentarze