Dom, który się przebudził | Martin Widmark, il. Emilia Dziubak

" Chyba trzeba wywietrzyć."

Ponure, samotne wnętrza. Zwiędłe korzenie plączące się wokół poręczy, sprzętów, stóp. Dom starego Larsona zarósł, podobnie jak on sam. Nękają go wspomnienia, bo tylko nimi żyje, nie dbając ani o swoje otoczenie, ani o samego siebie. Jak może czuć cokolwiek w chłodzie głuchych pomieszczeń, kiedy kurz i nalot przeżytych lat wrosły w nie tak głęboko? Ostatnie chwile radości (które szybko rozwiewa) dają mu jedynie barwne obrazy namalowane przez jego zmarłą żonę. To na łące pełnej polnych maków chciałby być Larson nie wewnątrz tych zamkniętych, ciemnych, zmurszałych ścian. Ale niestety wciąż jest tutaj. I nie potrzebuje gości. Gdy jego mały sąsiad prosi, by zajął się roślinką podczas jego nieobecności, Larson z niechęcią przygląda się pozostawionej pustej doniczce. Nie spodziewa się, że cokolwiek może jeszcze z niej wyrosnąć.

Dom, który się przebudził
to opowieść o nowej nadziei, o ciemnościach, które w każdym momencie można przegnać (czasem wystarczy umyć brudną szybę w oknie) i nawet w najsmutniejszym momencie odnaleźć chęć do życia. To piękna historia o nowym początku. Martin Widmark delikatnie i nienatrętnie przekazuje czytelnikowi coś bardzo ważnego, a Emilia Dziubak ubiera to w niesamowicie magiczne obrazy. Dojrzałe, klimatyczne rysunki z dominującymi barwami ziemi. Brązy, czernie, zgniłe zielenie, a wśród nich żywa czerwień! Chyba nigdy nie przekażę w pełni tego, jak bardzo podziwiam i uwielbiam kreskę Emilii Dziubak. Mistrzostwo. Kolejne. A teraz wysprzątać dom, wywietrzyć głowę, wpuścić do swojego świata świeże powietrze i znów zacząć się o coś troszczyć. Na wszelkie zaproszenia do wyjścia ze swojego dziwnego wnętrza nie kręcić nosem, nie szukać wymówek, nie zamykać drzwi, ale za Larsonem zawsze wykrzyknąć: "Tylko włożę marynarkę". To takie proste.









***
Widmark Martin, Dom, który się przebudził, il. Emilia Dziubak, tłum. Marta Dybula, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2017, s. 40.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze