"Kapie krew, kapie krew..."
Brrrr! Czy książka, w której duch bez głowy słyszy dochodzący ze strychu szept: "kapie krew, kapie krew..." może być dla dzieci? Podejrzewam, że pewnie nie wszystkim pociechom (szczególnie tym młodszym) spodoba się koncepcja upiornego domu pełnego strachów, jednak ci odważniejsi mogą się przy niej nieźle bawić. Mamy tu plejadę horrorowych potworów, ciemną noc, ciemny las, historię jak z niejednej powieści grozy. Mroczne, sugestywne ilustracje potęgują przerażający klimat. Jednak gdy tylko wczytamy się w tekst, szybko minie początkowy niepokój, a pojawi nieoczekiwany uśmiech. Przynajmniej tak było w naszym przypadku, chociaż przyznaję, że podczas pierwszej lektury nastrój niepewności u (pięcioletniego już) Najmniejszego utrzymał się do samego końca. Bo co powiecie na to, że w tym ciemnym lesie stał samotny dom, a w tym samotnym domu...
"W garderobie mieszkał kościotrup, na strychu wampiry, w piwnicy potwór, a pod łóżkiem duch". Takie historie przed snem opowiada mama Kruszynce. Jednak nie od dziś wiadomo, że strachów i potworów tak naprawdę nie ma, więc mama z córeczką spokojnie zasypiają. Oczywiście zupełnie nieświadome, że pod ich łóżkiem naprawdę mieszka duch. Tylko czy ten duch jest taki straszny? A może on sam się czegoś boi? Czyżby wampirów ze strychu? A może kościotrupa?
Horrorowa sceneria stworzona przez ilustratorkę Kristinę Digman w książce szwedzkiej pisarki Sanny Töringe, może rzeczywiście zrobić duże wrażenie na bardziej bojaźliwych odbiorcach. Sama treść jednak — choć początkowo na to nie wskazuje, w rezultacie raczej bawi. Sanna Töringe pokazuje, że każdy się czegoś boi (nawet strachy!), chociaż zupełnie niepotrzebnie. W tej historii nikt nie chce nikogo straszyć (no, może najwyżej ten tytułowy duch) i to głównie wyobraźnia podsuwa nam te najczarniejsze scenariusze. O duchu, który się bał to świetna pozycja na oswajanie strachów, ale i — nie ukrywam — dobra rozrywka dla dorosłych シ
"W garderobie mieszkał kościotrup, na strychu wampiry, w piwnicy potwór, a pod łóżkiem duch". Takie historie przed snem opowiada mama Kruszynce. Jednak nie od dziś wiadomo, że strachów i potworów tak naprawdę nie ma, więc mama z córeczką spokojnie zasypiają. Oczywiście zupełnie nieświadome, że pod ich łóżkiem naprawdę mieszka duch. Tylko czy ten duch jest taki straszny? A może on sam się czegoś boi? Czyżby wampirów ze strychu? A może kościotrupa?
Horrorowa sceneria stworzona przez ilustratorkę Kristinę Digman w książce szwedzkiej pisarki Sanny Töringe, może rzeczywiście zrobić duże wrażenie na bardziej bojaźliwych odbiorcach. Sama treść jednak — choć początkowo na to nie wskazuje, w rezultacie raczej bawi. Sanna Töringe pokazuje, że każdy się czegoś boi (nawet strachy!), chociaż zupełnie niepotrzebnie. W tej historii nikt nie chce nikogo straszyć (no, może najwyżej ten tytułowy duch) i to głównie wyobraźnia podsuwa nam te najczarniejsze scenariusze. O duchu, który się bał to świetna pozycja na oswajanie strachów, ale i — nie ukrywam — dobra rozrywka dla dorosłych シ
***
Töringe Sanna, O duchu, który się bał, il. Kristina Digman, tłum. Katarzyna Skalska, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2010, s. 28.